poniedziałek, lutego 26

Troche spozniona relacja urodzinowa:-)
Przede wszystkim dziekuje wszystkim za zyczenia...
nawet jesli nie sa to moje 18 urodziny:-))

Swietowania wielkiego nie bylo, bo spedzilismy milutki wieczor z F. w domku w czwartek (F. przygotowal kolacje i....ciasto!), a w piatek wybralismy sie do malej restauracji w Delft, zeby nie bylo ze swietujemy jak para staruszkow:-)
Jako prezentu spodziewalam sie suszarki do wlosow, bo moja obecna suszarka (jeszcze z czasow ...hmm... studenckich...) odmowila posluszenstwa. Tyle "wspominalam" o tej suszarce tak bez okazji i przy okazji, ze juz prawie wyobrazalam sobie jak to milo bedzie suszyc wlosy nowiutkim sprzecikiem... no i sie przeliczylam:-)))
Oczywiscie prezent byl niespodziewany... byly to perfumy, ktore na dodatek F. wybral sam:-)) I to bardzo trafnie...i pewnie bardziej romantyczny to prezent niz suszarka!
Nie mniej jednak po szuszarke wybiore sie w tym tygodniu:-)...sama...:-)
Przyznam sie szczerze ze nie chcialam by u mnie w biurze dowiedzieli sie o moich urodzinach, w koncu jestem tu zaledwie kilka tygodni.
Jednak moja agencja pracy pokrzyzowala moje plany... bo wyslala mi kilka dni wczesniej kartke urodzinowa, ktora byla tak wielka ze oczywiscie wszyscy w biurze juz wiedzieli ze zblizaja sie moje urodziny:-) Stad tez podazajac za holenderska tradycja zanioslam ciasto do pracy. Dostalam tez prezent.. ksiazke.. "The undutchables". Moi znjomi uznali ze za malo narzekam w stosunku do zycia tutaj (ha ha ha sprobowali by pomieszkac troche w Polsce) i dlatego powinnam sie dowiedziec troche wiecej o Holendrach.
Do tej ksiazki wroce jeszcze nie raz.. .bo rzeczywiscie jest w niej mnostwo ciekawostek:-))

A na razie wracam do pracy:-)
Milego tygodnia wszystkim zycze:-)

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Spoznione: Sto lat! duzo zdrowia, radosci i spelnienia marzen!
A co do ksiazki...jest ciekawie napisana;) ale troche czasami mi szkoda tych Holendrow...;)
pozdrowionka

Anonimowy pisze...

milo, ze Ci kupili taki prezent..u mnie to by predzej podrecznik do nauki kupili..a tak poza tym - to przez dwa lata jeszcze nic nie dostalam :(
buziulki

Anonimowy pisze...

suszarce na urodziny mowimy nie ;) perfumy sa faktycznie bardziej romantyczne :) pozdrawiam cieplutko!

Anonimowy pisze...

No popatrz jacy wredni Ci ludzie z agencji - kartkę Ci wysłali... ;)))
A książkę znam - mam ją w wersji holenderskiej. Śmieszna jest! :)
Uśmiałam się też z tej suszarki - bo dostałam jedną na urodziny chyba 5 lat temu (od znajomych) i mam ją do tej pory! :)
Papatki!

Anonimowy pisze...

Spoznione najlepsze zyczonka urodzinowe! :)

u.la pisze...

Hej suszarka to wcale nie taki zly pomysl:-))) A F. lubi robic praktyczne prezenty, wiec na prawde bylam przekonana ze to walsnie suszarka bedzie moim prezentem!